Nasze fotograficzne podróże – Bergen, Norwegia
Dziś chciałabym zaprosić Was do przeczytania wpisu z cyklu „Nasze fotograficzne podróże”.
8 sierpnia 2014 rozpoczęłam mój pierwszy kurs „Wprowadzenie” na Akademii, potem kolejny i kolejny… trafiając na „Emocje” od których zaczynała Gosia. Jako pilna uczennica śledziłam każdy wątek wcześniejszych grup, aby wyciągnąć jak najwięcej z komentarzy instruktorów. Tak zwróciłam uwagę na wyróżniające się pięknym światłem i klimatem zdjęcia Gosi.
Mijałyśmy się gdzieś na grupach i w Galerii Publicznej. W listopadzie Gosia napisała do mnie. Napisała o akcji jaką prowadzi z grupą znajomych z Norwegii i Polski – Akcja Mikołajkowa dla Dzieci z Hospicjum w Rzeszowie. Poprosiła o zrobienie plakatu na jedno z wydarzeń. Było mi ogromnie miło włączyć się w akcję i tak to się zaczęło. Od tego momentu Gosia zagościła u mnie „w domu” niczym domownik choć tak na prawdę dzieliły na setki kilometrów.
Pierwszy pomysł odwiedzin Gosi w Bergen pojawił się w zeszłym roku. Planowałam, że polecę z Kają we wrześniu. Jedynie strach przed lataniem zatrzymał nas dłużej. W końcu w czerwcu nad ranem znalazłam wiadomość… „Aga przylatuje, Ty też musisz”. Ha! 2 tygodnie później bilety już były zabookowane. Wyjazd fotomam zdominował nasze wakacje. Czekaliśmy tylko na ich koniec, bo wyjazd miał się rozpocząć w ostatnim tygodniu sierpnia.
Na lotnisku poznałam Agę z mężem oraz Dorotkę i Radka. Dzieciaki szybko znalazły wspólny język. Nawet nie zauważyłam jak szybko znaleźliśmy się nad Bergen. Widok z samolotu maleńkich wysepek był cudowny.
W końcu dotarłyśmy! Dzieciaki zachwycały się każdym kamykiem, spływającym wodospadem, długimi tunelami, które mijaliśmy w drodze do domu Gosi.
Mimo 6 dni udało nam się zobaczyć bardzo wiele, a przede wszystkim pobyć razem. Była szansa na wspólne zdjęcia, łapanie dzieci w plenerze choć bardziej reportażowo. Zdjęć nie dało się zaplanować, zapisywałyśmy więc chwilę, aby móc wracać do nich jak najczęściej. Cieszyłyśmy się tym wyjazdem, bywało że rozmowy trwały do 3 i 5 nad ranem, gdzie dzień zaczynał się znów za 2 godziny.
Finał w noc przed wylotem przygotowały dzieci. Przez 2 dni kręciły film. O 22.00 odbyła się premiera w salonie. Zapewne chcielibyście zobaczyć zdjęcie kiedy całą gromadą zasiadamy w koło skupieni na oglądaniu… niestety żadna fotomama nie chciała pominąć tej premiery. Ta i kilka innych chwil pozostanie tylko dla nas w pamięci.
Gosia dziękuję za te chwile!